5.17.2008

Fides quaerens...


To chyba najtrudniejsze.
O ile zupełnie możliwe. Zrozumieć Boga.
Wejść w Jego życie, w jego codzienność.
Chyba że w nim nie ma codzienności, jedynie święto. Wręcz niemożliwe. A jednak mamy próbować.
Zmagać się z tą miłością, tak trudną w realizacji. Bo przecież jedynie realizowana miłość, jej praktyka, może nosić takie imię. Miłość dziś, praktyczna, użyteczna, potrzebna. Inna jest mało wartościowa. Tak jej dużo, że przestała być jakimkolwiek zaskoczeniem.
A Bóg działa zawsze przez zaskoczenie.
„A myśmy się spodziewali”, „Przecież On miał przywrócić…”, „Czy może wyjść co dobrego z Nazaretu”. Bóg zaskakuje też dziś – i to potrójnie. Nie kalkuluj, nie przewiduj, nie obliczaj strat czy kosztów.
Rzuć się w wir zaskoczenia.
Kochaj, przecież „będziesz miłował” (Pwt 6,5).

Brak komentarzy: